O mnie
Czyli jak to się wszystko zaczęło…
Cześć! Tu Martyna – dziewczyna, która kiedyś bała się pędzla bardziej niż dentysty, a dziś z pasją odnawia meble i tworzy zestawy DIY dla innych początkujących dusz artystycznych.
Nie będę się za bardzo rozpisywać, ponieważ i tak tego nikt nie czyta…. ale dla tych nieco bardziej zainteresowanych albo bardziej wnikliwych troszkę więcej informacji O MNIE!
Moja historia? Bardzo proszę:
Zawsze miałam zapędy artystyczne. kIEDYŚ malowałam suchymi pastelami, szyłam na maszynie (na stębnówce i overlocku ), potrafię sama zrobić remont mieszkania… trochę taka kobieta pracująca, która żadnej pracy się nie boi…
Z wykształcenia fizjoterapeutka i kosmetyczka, jednak aktualnie związana zawodowo ze światem wielkiej korporacji i finansów (z tego powodu akurat jestem najmniej zadowolona)… no a po godzinach mama dwójki cudownych dzieci i jednego sierściucha.
Przyszedł jednak taki czas, że postanowiłam zacząć robić coś wyłącznie dla siebie… I znalazłam na to sposób.
Wszystko zaczęło się od tego jednego mebla. Brzydki był, nie ma co ukrywać. Ale zamiast się go pozbyć – pomyślałam: „A może by go tak… trochę ogarnąć?”. No i się zaczęło. Nie miałam pojęcia o farbach do mebli, papierze ściernym, ani tym bardziej o tym, że wałek to nie tylko do włosów. Ale metodą prób, błędów i wiecznie brudnych rąk, krok po kroku, zaczęłam uczyć się wszystkiego sama.
I wtedy zrozumiałam jedno: jeśli ja dałam radę, to Ty też możesz. I ja Ci w tym pomogę!
Dlatego stworzyłam ReFurnish – markę, która powstała z potrzeby serca i chęci niesienia dobra (i pędzli) światu.
Przygotowuję zestawy DIY dla tych, którzy chcą zacząć, ale nie wiedzą, od czego. Masz wszystko podane na tacy (no, może bardziej w kartonie): materiały, narzędzia, instrukcję i motywację. Nie musisz wertować Internetu ani kupować 5-litrowej farby, żeby pomalować jeden przedmiot. Wystarczy, że wygospodarujesz sobie odrobinkę czasu i przestrzeni, a później już tylko będzie działa się magia…
Poza tym kocham dawać nowe życie starym meblom albo tworzyć coś “od zera” i patrzeć na efekt końcowy (serio, jaram się tym jak pochodnia). Meble są trochę jak ludzie – czasem potrzebują tylko małego liftingu, żeby znów zabłyszczeć. Zamiast wyrzucać – przerabiam, maluję, stylizuję i sprawiam, że „stare graty” zamieniają się w perełki.
Tworzę, uczę, inspiruję – w końcu zaczęłam robić to, co najbardziej lubię i tak, jak ja lubię: z sercem, luzem i odrobiną brokatu (czasem dosłownie).
Jeśli masz ochotę na wspólne DIY, odnowienie czegoś pięknego albo po prostu chcesz zobaczyć, że można – zapraszam. Będzie fajnie! 🙂
Jeśli masz jakiekolwiek pytania, nie bój się, napisz do mnie, uwielbiam ludzi!!! *
*( najbardziej w panierce…)
M.
